Najnowsze posty

W internecie można znaleźć wiele blogów, na których autorzy tworzą motywacyjne teksty, które mogą każdemu się przydać. Zawsze uważałem, że jeśli ktoś szuka czegoś takiego, to takie krótsze teksty w zupełności wystarczą. Jednak po przeczytanie książki "Rób, to co kochasz. Jak wejść na drogę życia pasją" mogę śmiało stwierdzić, że "amatorskie" wpisy na blogach są o wiele mniej motywujące niż książki.
Ten tydzień był trochę biedny i mam jedynie trzy rzeczy do opisania. Chyba zacznę bardziej się skupiać na płytach w następnych tygodniach bo mam jeszcze sporo zaległości jeśli o nie chodzi.
Aż dziwne, że w tym cyklu nie napisałem jeszcze o jednym z moich ulubionych raperów. Może dlatego, że Deys nie jest aż tak mało znany. Postanowiłem jednak poświęcić mu tą odsłonę cyklu, gdyż myślę, że i tak jest mało doceniany i mam o nim sporo do powiedzenia, bo zauważyłem w nim pewną zmianę, która nie do końca mi się podoba.

Pierwszym utworem Deysa, z którym się zetknąłem były „Odpowiedzi”. Kawałek ten od razu przypadł mi do gustu i słuchałem go w kółko przez kilka dni. Uważałem wtedy, że jest to najlepiej przemyślany utwór jaki słyszałem. Zarówno pod względem tekstu, jak i klipu. Oczywiście teraz wiem, że trochę z tym przesadziłem i nawet nie wiem dlaczego wtedy tak myślałem. Trzeba jednak przyznać, że „Odpowiedzi” są świetne i każdy fan Deysa powinien to znać. Jest to jeden z lepszych utworów z 2014 roku i możliwe, że najlepszy jego kawałek. Przynajmniej według mnie.

Po jakimś czasie o nim zapomniałem i nie sprawdzałem pozostałych kawałków do czasu aż nie powstał utwór „Czarne ciuchy”. Nie spodobał mi się tak bardzo jak poprzedni, ale zajarałem się jego stylem i właśnie dzięki temu postanowiłem sprawdzić inne kawałki.

W 2008 roku pojawił się jego pierwszy duży album zatytułowany „Pro Fill”. Materiał ten ma mało kawałków i są dobre, ale nic więcej. Może innym się spodoba taki styl, ale dla mnie to wszystko było zbyt proste, zbyt klasyczne, pomimo tego, że Deys nie należy od oldschoolowych raperów. Tak więc pierwszy album mi się nie spodobał, lecz postanowiłem jeszcze dać mu szansę, bo spodobał mi się głos Deysa. Tak wiem, dziwny powód, ale bardzo często tak mam z raperami. Przykładowo nienawidzę słuchać Piha, bo jego głos w ogóle mi się nie podoba i nie potrafię czerpać z tego przyjemności.

Dobra, przechodzimy dalej, teraz do albumu z 2011 roku „Coldwave”. Od razu przyznam, że się zakochałem w tej płycie. Możliwe, że jest to jego najlepszy materiał i już nigdy nie usłyszymy takiego Deysa. Wszystkie numery z płyty są cholernie klimatyczne i spokojne. Skłaniają do refleksji i uspokajają. Można zupełnie odpłynąć przy jej słuchaniu. Deys miał wtedy inny, spokojniejszy głos, który chyba mi bardziej odpowiada. Kawałki takie jak „Program”, „Wołaj mnie”, czy „Cal” są wręcz genialne i mógłbym ciągle ich słuchać. Nie chcę mówić, że wtedy Deys był lepszy, bo tak oczywiście nie jest, ale na pewno tamten styl o wiele bardziej mi się podoba, bo był oryginalny i się wyróżniał.

Przyszedł czas na „Audiogramy” z 2014 roku. Jest to na pewno jego najlepszy album, choć już nie tak bardzo w moim guście jak „Coldwave”. Jest on cholernie różnorodny i każdy znajdzie tu coś dla siebie. Mamy numery podobne do poprzedniej płyty, jak na przykład „Rzeczy” lub „Daruj sobie”, czyli spokojniejsze kawałki. Są utwory relaksujące, lekko psychodeliczne jak „Tripy” i „Lokalnie” oraz oczywiście stawiające na zabawę, w których Deys sprawdza się rewelacyjnie, czyli „#luźnoluźno”. Pozostałe kawałki również są świetne i każdego z nich mógłbym słuchać w kółko. Widać ogromny progres w stosunku do poprzedniej płyty i Deys rozjebał świat tym albumem. Do tego jest kilku gości i bity od fantastycznych polskich producentów. Na płycie usłyszymy LaikIke1, Te-Trisa i VNM-a. No i bity od Fouxa, NoTime'a i innych dobrych producentów. Całość wyszła genialnie i była sporym zaskoczeniem.

Obecnie Deys pracuje nad mixtapem „Imprimatur” i już teraz wiem, że będzie to jego najlepsze dzieło. To, co już wyszło z tej płyty jest niesamowite. „Ginger Ninja”, „Hate Hate Hate” i „Użycia” pokazują czym będzie ta płyta. To będzie totalny rozpierdol, jeden z najlepszych albumów 2015 roku. Już niedługo premiera, więc na pewno po sprawdzeniu całości się bardziej wypowiem, ale już teraz wiem, że będzie to coś innego. Zupełne przeciwieństwo spokojnego „Coldwave”, co nie znaczy, że będzie gorsze i nie w moim guście. Deys jest stworzony zarówno do spokojnych numerów, jak i tych szybszych, co zresztą można zobaczyć samemu, sprawdzając „Ginger Ninja”. W tej płycie czuć już wiele agresji i właśnie to mi się w nim podoba.

Deys pracuje również z ZeroCoolem pod nazwą Hashashins. Już niedługo pojawi się ich nowy album i strasznie się jaram tym projektem bo będzie idealnie pasować do mojego stylu. Mroczne brzmienia i chore teksty, a do tego ta ich agresja. Na razie pojawił się solowy numer ZeroCoola, który jakoś mnie nie ruszył i nie czekam za bardzo na ich solowe numery, które pojawią się na tej płycie. Bardziej jara mnie ich połączenie, które mogliśmy już dawno słyszeć w numerze „RFID”, który idealnie trafił w mój gust. No i ten zajebisty bit NoTime'a... cholernie jestem ciekaw tego albumu i już nie mogę się doczekać całości. Jest to naprawdę interesujące połączenie dwóch raperów.

Mógłbym jeszcze pisać tu o innych zajawkach Deysa, o jego niedawnym beefie z SB Mafiją (który swoją drogą był żenujący), ale postanowiłem nieco zmienić ten cykl i chciałem skupić się jedynie na płytach danego rapera. To właśnie one są najważniejsze, a nie jakieś śmieszne beefy, które tak naprawdę nic nie znaczą.
 
W tym tygodniu skupiłem się bardziej na oglądaniu filmów, ale oprócz tego sprawdziłem również płytę "Zła Sława".

Większość filmów romantycznych jest do siebie podobna. Prosty, przewidywalny scenariusz, sztuczne dialogi. I zakończenie, które wszyscy znamy. Trylogia Richarda Linklatera jest jednak zupełnie czymś innym.
 
W podsumowaniu tygodnia będę opisywał wszystko, co oglądałem, słuchałem lub czytałem w ciągu ostatnich siedmiu dni. Forma tego cyklu może się jeszcze zmienić, gdyż sam jeszcze do końca nie wiem jak to ma wyglądać.