Czy rap powinien być martwy?

By | wtorek, listopada 25, 2014 Zostaw komentarz

Czy rap powinien być mainstreamowy? A może lepiej było, gdy był martwy?

Niedawno premierę miała płyta "Droga Krajowa" składu Patokalipsa. W jednym z kawałków, Eripe rapował:

W modzie konkursy i walka no-skilli o kontrakty
Pozdro jury, wolałem, kiedy hip-hop był martwy
Pseudogwiazdy mają coś do powiedzenia
Wyrwę te chwasty pamiętając o korzeniach

Eripe, podobnie jak cały skład, znany jest ze swojej kontrowersji i tekstów, w których często śmieje się z obecnej, polskiej sceny hip-hopowej. Pewnie wiele fanów rapu go nienawidzi, bo większość jego kawałków jest bardzo wulgarna, no i krytykuje on większość raperów, a niektórzy mają w nich swoich idoli. Ja jednak uwielbiam jego styl i teksty, traktuję to z lekkim przymrużeniem oka. Te cztery wersy dały mi trochę do myślenia i postanowiłem poruszyć ten temat, by się głębiej nad tym zastanowić. 

W rapie od lat jest podział na podziemie i mainstream. Jeśli czyjeś piosenki pojawiają się w radiu, w telewizji, lub co gorsza, udziela wywiadów w programach śniadaniowych, to się sprzedał i nie jest prawdziwym raperem... Jednak uważam, że jeśli ktoś się sprzedał, to dobrze, bo w końcu dostaje odpowiednie wynagrodzenie za lata pracy. W podziemiu jest pełno młodych raperów, którzy tworzą nawet kilka lat, a nadal nie udało im się wybić i zdobyć większą ilość słuchaczy. Jednak od niedawna granica między nimi zaczyna zanikać. Na przykład taki Małpa. Nadal siedzi w podziemiu, a ma lepsze sprzedaży płyt, niż nie jeden znany artysta. Do tego jest bardzo znany i uważany za jednego z lepszych na polskiej scenie. 

Wracając do tekstu Eripe. Wiadomo, że w obecnych czasach raperem może być każdy. Wystarczy napisać tekst, co nie jest żadnym wyczynem, wyrobić sobie dobre flow i można działać. Nie trzeba nawet znać się na tworzeniu muzyki, ani mieć DJ-a. Teraz bez problemu można ściągnąć legalnie darmowe bity z internetu i pod nie nagrywać. Nawet nie jest potrzebne profesjonalne studio. Niektórzy nagrywają nawet na mikrofonach za 15zł, a potem odpowiednio poprawiają jakość w programach. Dlatego Eripe dobrze nawiązał do programu Żywy Rap, w którym to każdy może wystąpić. Osobom, którzy tam występują daleko do czołówki polskiego rapu, ale są też wyjątki, które wnoszą coś nowego. Wyrobili sobie ciekawe flow i tworzą coś w swoim stylu, nie wzorując się na nikim. Takie osoby się ceni i dzięki programowi poznałem takich raperów jak Lajt, czy Fotoz Muz, którzy tworzą muzykę inną niż ta, którą często się słyszy. 

Polski rap ostatnio mocno ożył i staje się popularniejszy. Pojawia się w telewizji, radiu, powstają nawet programy muzyczne poświęcone wyłącznie jemu. Z jednej strony jest to dobre, ale może być tego za dużo. Zdarza się, że jeśli ktoś pojawi się na przykład w telewizji śniadaniowej i obejrzą go osoby, które nie mają styczności z tym gatunkiem i nie są obeznane, to oceniają całość na podstawie tej jednej osoby, którą widzieli. Nie zawsze jest to dobre, bo gatunek może reprezentować ktoś, kto nie powinien. Choć zależy to też od ludzi, bo wrzucanie wszystkich do jednego worka jest bardzo złe i nie powinni tak robić. 

Wiele osób w podziemiu jest nawet lepsza od tych znanych, czy nawet takich, którzy uważają się za "gwiazdy". Nie słucham Tedego, bo nie podobają mi się ani jego teksty, ani flow. Jednak uważa się on za dobrego rapera i według mnie jest cholernie znany i często widuje się go w telewizji, na przykład w programach Vivy. A jednak jest wielu raperów, którzy są mało znani, a są od niego lepsi. Wiadomo, że moda w muzyce ciągle się zmienia i widać to najlepiej w bitach. Cholernie się one zmieniły i idą bardziej stronę dupstepu. Przyciąga to większą ilość słuchaczy, bo słucha się ich przyjemniej niż powolne, ciężkie bity, które robiło się dawniej. Na szczęście jest wiele artystów, którzy nadal nagrywają pod stare, klasyczne brzmienia i w nich jest nadzieja, że ten gatunek aż tak się nie zmieni. 

Czas na podsumowanie, bo zaczynam zbaczać z tematu. W obecnych czasach raczej nie ma różnicy między podziemiem, a mainstreamem. Różni się to tylko tym, że płyta pojawi się w empiku i innych sklepach. Raperzy z obu stref mogą być znani po równo. Polski rap coraz bardziej się rozwija i staje się bardziej znany, ale nie musi to wyjść na dobre. Bo jednak gdy był mało znanym gatunkiem, to miał ten klimat, dzięki któremu słuchali go nieliczni. Teraz staje się coraz bardziej otwarty i miesza się z różnymi gatunkami. Pewnie czas pokaże jak to wyjdzie, ale trochę obawiam się, że pójdzie to w złą stronę.
Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: