Podsumowanie 2014 roku - Muzyka

By | wtorek, grudnia 23, 2014 Zostaw komentarz

W tym roku sporo się działo w polskim rapie. Takiego wysypu dobrych albumów jeszcze nigdy nie widziałem. Było ich aż za dużo, przez co nie było zbyt dużo powodów do narzekań. Praktycznie co tydzień pojawiały się jakieś kawałki, które utkwiły mi w pamięci i są po prostu niesamowite. Oczywiście było też kilka rozczarowań, a największym z nich jest nowa płyta Pokahontaz… Jest zbyt podobna do poprzedniej, przez co nie widać żeby Rahim i Fokus się rozwijali. Równie dobrze mogłaby nie powstać, bo nie wniosła niczego nowego. Podobnie było z nowym albumem Miuosha, który już od jakiegoś czasu tworzy coraz gorszą muzykę. Jego nowej płyty nawet całej nie sprawdzałem, bo już po kilku utworach miałem dosyć. Wybór pięciu najlepszych albumów wśród dziesiątek bardzo dobrych płyt był trochę trudny, ale jakoś się udało.


5. White House – Kodex V Elements

Kodex jak zawsze okazał się świetnym albumem producenckim, na którym możemy znaleźć wiele znanych ksyw. Płyta ma swój mroczny, niepowtarzalny klimat, w którym raperzy świetnie się odnaleźli. To, co zrobił Tau, Bonson, Quebonafide, czy Trzeci Wymiar jest niesamowite. Zdarzyły się również słabsze kawałki, ale nie podobały mi się pewnie dlatego, że nie trawię niektórych artystów. Jak na razie „piątka” jest zdecydowanie najlepszym Kodexem i mam nadzieję, że następny projekt okaże się jeszcze lepszy.

4. Kartky – Preseason highlights

Jedna z najbardziej niedocenionych płyt tego roku. O Kartkym rozpisywałem się już w jednym tekście, więc warto tam zajrzeć, by dowiedzieć się jak oryginalnym jest on raperem. Na albumie znajdziemy wiele utworów pełnych energii, które motywują do działania i świetnie brzmią dzięki bitowi, jak na przykład utwór „Robb Stark”. Są również spokojniejsze pozycje takie jak „Shadowplay”, który jest dla mnie jednym z najciekawszych numerów tego roku. Takiego powiewu świeżości dawno nie słyszałem. Myślę, że album ten spodoba się nie tylko słuchaczom rapu, więc warto mu się przyjrzeć.

3. Kuban – Co Za Mixtape

Na płytę Kubana czekało sporo osób, można nawet powiedzieć, że jest to jeden z najbardziej wyczekiwanych projektów tego roku. Na pewno w przyszłości napiszę osobny tekst poświęcony temu raperowi. Płyta jest idealna do zabawy i do tego, by się zrelaksować. Jest kilka zamulających utworów, jak i takich, które są bardziej żywiołowe, jednak nie da się przy nich nudzić. Bity bardzo dobrze pasują do stylu Kubana, szczególnie te od Essexa, które sprawiają, że tych konkretnych utworów chce się ciągle słuchać. Oczekiwania były spore, lecz wszystkie wymagania udało mu się spełnić.

2. TrooM & ka-meal – Primus Luporum

Początkowo nie byłem przekonany do tej płyty, lecz jakiś czas temu postanowiłem dać jej szansę i okazało się, że przesłuchałem ją kilka razy pod rząd. Album ten nieco odbiega od tego, co znamy w rapie. Nawet w wywiadach TrooM mówi, że robi muzykę, a nie rap i to właśnie widać. Płyta jest stworzona w bardzo spokojnym, wolnym tempie, który idealnie pasuje na jesienne wieczory. Nie znajdziemy tu rozrywkowych numerów, a jedynie nieco depresyjne kawałki, które wraz z bitem od ka-meala świetnie wpadają w ucho i tworzą niezapomniany klimat.

1. Pięć Dwa – N.E.O

Już wiele razy można było usłyszeć rap wykonywany pod rockowe podkłady. Zawsze jednak było czuć, że jest to trochę połączone na siłę. W przypadku najnowszej płyty od Pięć Dwa jest zupełnie inaczej. Pierwszy raz możemy usłyszeć idealne połączenie rocka i rapu. Hans i Deep perfekcyjnie zatarli granicę między tymi gatunkami. Oprócz rockowych brzmień znajdziemy również elektronikę, która mi osobiście bardziej przypadła do gustu, gdyż bardzo fajnie łączyła się z głosami raperów. Pięć Dwa wrócili po latach z genialną płytą, więc mam nadzieję, że nie zakończą na niej i za jakiś czas zapowiedzą kolejny wspólny materiał.
Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: