[Recenzja] Noragami

By | poniedziałek, grudnia 29, 2014 Zostaw komentarz

Bogowie są zazwyczaj pokazywani jako wszechmogące postacie, które mają i mogą wszystko. Główny bohater Noragami - Yato, mimo iż jest bogiem, niezbyt pasuje do powyższego opisu.


Anime opowiada o bogu, który chodzi w dresie, nie ma gdzie mieszkać, zarabia grosze na swojej pracy i nie ma żadnych wyznawców. Ambicje ma za to ogromne. Yato chce zostać najpopularniejszym bogiem, mieć miliony wiernych i ogromną świątynie. Dąży do tego celu wykonując zadania od dzwoniących do niego ludzi. Podczas wykonywania jednego z nich, poznaje dziewczynę o imieniu Hiyori. Zwykle śmiertelnicy nie mogą zobaczyć Yato, jednak nastolatka jest inna niż wszyscy, ponieważ jej ciało jest na granicy dwóch światów - ludzi i duchów. Po jakimś czasie dołącza do nich Yukine, który jest bronią Yato. I to dosłownie, ponieważ służy on jako narzędzie bogów i potrafi przybrać formę miecza.
 
Fabuła nie jest zbyt spójna, więc każdy odcinek nie łączy się za bardzo z kolejnym. Oczywiście główny wątek i niektóre poboczne, nadal są w tle, ale postacie i tak skupiają się na czymś innym. Oprócz trójki głównych bohaterów pojawi się również kilka pobocznych, a każda z nich zostanie nam w pamięci. Nie dość, że nie ma ich za dużo, to pojawiają się co jakiś czas, więc raczej ciężko o nich zapomnieć. Każda osoba jest interesująca i ma inny charakter, dzięki czemu przyjemnie śledzi się ich relacje. Postacie drugoplanowe to głównie inni bogowie i ich słudzy, ale znalazło się również miejsce na kilku ludzi i są to przyjaciółki Hiyori, które mogłyby się nawet nie pojawić, bo za dużo nie wnoszą i nie są zbyt ciekawe.
Nieco irytowało mnie to, że gdy pojawiał się jakiś ciekawy wątek, to po kilku odcinkach o nim zapominano i przedstawiano nam kolejny. Całe anime jest podzielone w sumie na trzy ważne wątki i każdy z nich jest interesujący, jednak za krótko się na nich skupiano. Pokazanie relacji między Yato, a Yukine, oraz to jak na siebie działają było świetne i ciekawe to zakończono, lecz chciałoby się poznać więcej szczegółów i dłużej to obserwować.
 
Cała trójka, a głównie to Yato i Yukine, często walczą z demonami i za każdym razem wygląda to efektownie, lecz nie do końca podobała mi się kolorystyka tych walk... Demony są pełne żywych kolorów i za bardzo się wyróżniały, co momentami nawet męczyło oczy. Oprócz nich, w pewnym momencie pojawia się również inny bóg, który ma konflikt z Yato. Bishamon jest bogiem wojny, która od jakieś czasu nienawidzi głównego bohatera. Postać ta niestety ma ten sam problem co inne... Pojawia się nagle, interesuje widza, widać w niej potencjał, a następnie znika na zawsze... Co prawda w jednym z odcinków OVA pojawia się ona jeszcze raz i można się o niej dowiedzieć trochę dodatkowych faktów, lecz to i tak za mało.
Przez cały czas trwania, Norigami trzyma raczej średni poziom, lecz dwa ostatnie odcinki zmieniają całkowicie cały tytuł. Pojawia się nowa, zła postać, całość staje się mroczna i poważna, a do tego nawet Yato się zmienia w o wiele ciekawszą postać. Ostatnia walka, jak i klimat prezentują się doskonale i trzymają w napięciu. Szkoda, że cały tytuł tak nie wyglądał. Przez to pozostał niedosyt i niestety pokazano szczęśliwe zakończenie... A wszystko wskazywało na to, że jednak takie nie będzie. Czułem się tak, jakby twórcy na siłę próbowali stworzyć dobre, szczęśliwe zakończenie.
 
W produkcji tej nie zabrakło humoru i echi. Co do tego drugiego, nie mam co narzekać, mimo iż nienawidzę takich elementów w anime, to tutaj nie było tego aż tak dużo i nie przeszkadzało. A humor... podobał mi się! Nie przepadam za komediowymi anime, lecz tutaj te elementy wychodziły nawet naturalnie i przyjemnie się to oglądało. Pasowało to do postaci Yato i to właśnie głównie on trzymał cały ten tytuł. Jest nawet kilka scen, których na długo nie zapomnę, jak na przykład genialny lot z wieżowca, podczas którego postacie ze sobą rozmawiają... Skok, który powinien trwać kilkanaście sekund, trwa tutaj prawie cały odcinek i świetnie się to prezentuje.
Oprawa prezentuje się bardzo dobrze. Jedyny zarzut jaki do niej mam, dotyczy zbyt kolorowych potworów. Bardzo spodobały mi się twarze postaci, a szczególnie oczy. Wszystko to wygląda barwnie i żywo. Zresztą wygląd całych postaci wygląda świetnie. Noragami ma do zaoferowania rewelacyjną animację, która przy każdej scenie przykuwa oczy. Walki prezentują się znakomicie, szczególnie jeśli chodzi o dynamikę i ujęcia. Ale nawet spokojniejsze sceny humorystyczne wyglądają ładnie i wtedy ruchy postaci również cieszą oko. Jeśli chodzi o udźwiękowienie, to jest to jeden z najlepszych soundtracków, jaki słyszałem w anime. Choć nie rozumiem dlaczego niektórzy podchodzą do niego krytycznie. Muzyka wypada najlepiej podczas walk, kiedy to słyszymy coś na wzór rapu połączonego z rockiem, choć z pewnością inaczej się nazywa taka muzyka. Dzięki niej dynamika jest jeszcze większa, a całość wygląda jeszcze lepiej.
 
Noragami to po prostu dobra seria, która ma swoje plusy i minusy. Warto się nią zainteresować, gdyż jest dosyć oryginalna, ma ciekawych głównych bohaterów, przyjemny humor oraz genialne zakończenie. Jest to po prostu czysta rozrywka, która ma bawić i relaksować, mimo iż ma kilka dramatycznych momentów. Fabuła jest nieco chaotyczna, a potencjał postaci pobocznych niewykorzystany, ale na pewno będzie to przyjemnie spędzony czas.
Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: